Patrzenie na kobiece piersi wydłuża życie, taki slogan reklamowy funkcjonował w latach dziewięćdziesiątych. Jeżeli potraktujemy hasło dosłownie i odniesiemy do czasów współczesnych, to mężczyźni będą żyli wiecznie. Nie wiem tylko, czy fakt ten ich ucieszy, czy raczej zasmuci.
Gołe biusty to temat numer jeden dzisiejszych mediów. Świat kręci się wokół cycków. Wszyscy się na nich znają i chętnie o tym rozprawiają.
Patrzę na biustowe szaleństwo z przymrużeniem oka, podobnie jak na ogłupiające reklamy cudownych kremów które z mocą skalpela w błyskawicznym tempie odmładzają naszą twarz o dziesięć, a nawet dwadzieścia lat.
No cóż,pomarzyć zawsze można, ale na pewno nie dam się wciągnąć w spiralę szaleństwa.
Ostatnio bezpośrednio na adres mojej internetowej poczty przyszedł meil, który mnie wyprowadził z równowagi.
Powoli oswajam się z propozycją pożyczek, okazji wyprzedażowych, wyjazdowych, upiększających. Drażni mnie jednak forma, z jaką zwracają się do mnie firmy i osoby prywatne. Aby zdobyć moje zaufanie piszą do mnie po imieniu, czasem dodając pani. To znaczy, że zostały przełamane wszelkie lody i od tej pory jestem już ich dobrą znajomą. Odczytuję tę ich nachalność jako próbę naruszenia mojej prywatności, ale walka z nimi to jak walka z wiatrakami.
Ostatni meil, o którym wspomniałam, wprawił mnie w zdumienie, gdyż dotyczył mojej własności cielesnej pod nazwą piersi. Otóż jakiś, pożal się doktor, zwracając się do mnie jak do koleżanki, po imieniu, oferował mi zabieg powiększenia piersi z rozłożeniem płatności na raty.
Ludzki pan chce mi pomóc - choć ja akurat absolutnie takiej pomocy nie potrzebuję - spełnić marzenie, ale nie moje - o cyckach w rozmiarze, każda tu sobie może dopisać jaki chce. Poczułam się w tym momencie jak przedmiot, który ktoś chce modelować udając przy tym, że rozwiąże mój finansowy problem.
Moje piersi zawsze mi się podobały, choć nie spełniają norm obowiązujących w dzisiejszych czasach. Nie są ani za małe, ani za duże, dla mnie w sam raz. Mój małżonek również twierdzi, że biust mam owszem, owszem, choć nie są to balony, które nachalnie wyzierają z każdej strony kolorowych pisemek.
Ostatnio oglądałam program poświęcony aktualnym modowym trendom. Dziennikarze, udający że znają się na wszystkim, poruszyli temat, którego nie można ominąć- a mianowicie damskich biustów. Przysłuchiwałam się z ciekawością dywagacjom i akurat ich stwierdzenia były rzeczowe i trafne.
Świat oszalał na punkcie piersi. W kraju nad Wisłą jak zawsze stajemy na czele peletonu. Musimy być najlepsi. Prowadząca program stwierdziła, iż sprzedaż kolorowych gazet i wszelkich tabloidów wzrasta proporcjonalnie do ilości wyeksponowanych cycków, im więcej widać tym lepiej. Najlepiej sprzedają się gołe piersi, reszta może być zakryta. Zasłonięty biust to klęska na całej linii. Wszystkie celebrytki i pseudo gwiazdki prężą się więc do kamery, ściskają te swoje atrybuty kobiecości udoskonalonymi biustonoszami. Im bardziej ściśnięte i podniesione, tym lepiej. Opancerzone, muszą być oszczędne w ruchach, aby nie zdeformować z trudem ułożonych piersi. Jeden nieprzewidziany gest może spowodować, że wyskoczy ona z krepującej materii i zacznie żyć własnym życiem.
Sukienki są tak szyte, aby pokazać jak najwięcej, wraz z brodawką, a potem udawać, że przypadkowo się odsłoniła. W świecie celebrytek panuje moda na operacje powiększenia piersi. Jeszcze do niedawna, przyznanie się do zabiegu, było wstydliwe. Mówiono raczej o cudownych masażach, kremach, teraz powiększenie biustu należy do dobrego tonu i nobilituje. Dobrze się takim zabiegiem pochwalić.
Prowadząca dodała, że gwiazdka nie istnieje, jeżeli nie pokaże piersi. Stąd też te wielkie dekolty do pasa z różnymi wcinkami i zapinkami. Niedawno na przykład Dżoana zaprezentowała nam nowe możliwości pokazania piersi. Ostatnia ekspozycja biustu Kingi Rusin przyćmiła nawet polityczne perturbacje za miedzą. Może to i sposób na zaistnienie w tym szalonym świecie.
Moda golizny i dużych dekoltów zawładnęła również codziennością. Ulica eksponuje biust. Nie ważne, czy to pociąg, autobus, galeria handlowa. Gołe biusty górą. Na nogach kozaczki i ciepłe spodnie, ale piersi muszą być odkryte. Dekolt duży, aby odsłonić jak najwięcej. Trzeba iść na całość.
Niedawno mój znajomy, który pracuje w urzędzie, opowiadał, że jego biurowe koleżanki powariowały. Wszystkie jak jedna eksponują piersi. Gdy ostatnio jedna z nich - właścicielka dorodnego biustu - pochyliła się nad biurkiem, gołe piersi prawie dotykały jego twarzy.
- Czułem się zażenowany i zniesmaczony – mówił. - Gdy delikatnie zwróciłem jej uwagę, żeby może nie zakładała takich bluzek i nie wciskała mi swoich piersi pod nos, nie dość że mnie ofuknęła, to jeszcze się obraziła. Na dodatek potem rozpaplała, że jestem seksista. Podobają mi się kobiece piersi i nie mam nic przeciwko, kiedy na przykład są one eksponowane w odpowiednich miejscach, na spotkaniach towarzyskich czy balach – widać było, że pobudził swoją wyobraźnię.
Jarek oznajmił, że jego koledzy także borykają się z podobnymi problemami w pracy. Ostatnio nawet męska część rozmawiała z szefem. Ale też już na wstępie zaznaczył, że nie piśnie na ten ten temat ani słowa. Z damską stroną nie zamierza w ogóle rozmawiać, aby nie zostać posądzonym o złe intencje. Choć, jak przyznał, jego także drażni ta moda.
A zatem mój kolega i inni również muszą się liczyć, że nachalnie eksponowane cycki mogą im obrzydzić życie. Ale homo sapiens zniesie wszystko, aby nie zepsuć wzajemnych relacji damsko-męskich.
Mój małżonek tak, jak każdy mężczyzna lubi popatrzeć na ładne piersi.
- Ładnie i subtelnie wyeksponowane cieszą męskie oko i podnoszą nasze libido -ocenia. - Natomiast epatowanie biustem w codziennych relacjach budzi niesmak, albowiem wszystko ma swój czas i miejsce - konkluduje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz