Wygładzają zmarszczki
wypełniają bruzdy
podnoszą owal twarzy
dotleniają
wyszczuplają
Koncerny kosmetyczne co chwilę bombardują nas informacjami o nowych kremach, które odmłodzą naszą skórę. Bezradne stajemy przed półkami wypełnionymi po brzegi jedynymi w swoim rodzaju specyfikami, rzekomo mającymi nadać młody wygląd naszej cerze,odejmującymi nam kilka, a co będziemy sobie żałować- nawet kilkanaście lat.
Nie sposób odnaleźć się w tym świecie cudotwórczych mazideł, które w kilka tygodni mają zmienić nasz wygląd nie do poznania.
Producenci mówią nam to, co chciałybyśmy usłyszeć. My kobiety w dojrzałym wieku, zrobimy wiele, aby tylko wyglądać młodziej. Naiwnie wierzymy, że niezwykłe właściwości kremów zatrzymają czas na naszej twarzy.
Mamy przed sobą ogromne wyzwanie, bo przecież reklamy, kolorowe czasopisma bombardują nas młodością. Starość jest brzydka, starość się nie sprzedaje – taką wyznają zasadę.
Nic więc dziwnego, że kremy dla 40-,50- i 60 - latek reklamują modelki, które często nie przekroczyły dwudziestki. Twarze dojrzałych gwiazd po fotoszopie są trudne do rozpoznania i groteskowe. Na szczęście większość z nas ma zdrowy rozsądek i nie daje się ponieść złudzeniom.:)
Z jednej strony mamy świadomość, że praktycznie niemożliwe jest, aby krem, nawet ten z górnej półki odmłodził nas o 10 lat, to jednak w głębi chcemy wierzyć, że chociaż część z reklamowych sloganów kryje choć ziarno prawdy.
Która z nas nie zna składników rzekomo odmładzających naszą skórę: koenzym Q10, kwas hialuronowy, retinol czyli witamina A, proteiny mleczne, białko kolagenowe, kolastyna, wyciągi z egzotycznych roślin. Nie można zapomnieć o ekskluzywnych dodatkach jak masa perłowa, drobinki złota i diamentów. A wszystko po to, aby skóra wyglądała młodziej, olśniewała gładkością i blaskiem.
Bardzo spodobała mi się wypowiedź francuskiej gwiazdy kina Caterine Deneuve, która szczerze wyznała, iż wstrzykiwała sobie złoto, platynę, a efekty wygładzenia zmarszczek obaczyła w momencie, gdy .....przybyło jej kilka kilogramów. :)
Przeglądając portale internetowe natknęłam się na wypowiedzi fachowców z dziedziny kosmetologii, którzy burzą mit o cudownym działaniu kolagenu czy kwasu hialuronowego w kremach. Ich zdaniem, kolagen nakładany na twarz czy inną część ciała nie wchłania się, gdyż jego cząsteczki są zbyt duże, by przeniknęły przez pory. Podobnie jest z kwasem hialuronowym i elastyną.
Nie wymądrzam się, broń Boże. Nie raz dałam się zaczarować reklamom wierząc, że akurat właśnie ten krem, jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki w magiczny sposób zlikwiduje moje zmarszczki. Ostatnio ogłupiła mnie reklama kremu Hialuro Ultra za całe 140 złotych, który miał rozprawić się z moimi kurzymi łapkami w ciągu czterech tygodni. Producent zapewniał o cudownej mocy działania specyfiku. Likwidował zmarszczki, wypełniał, pobudzał. Slogan gonił slogan. Aby uwiarygodnić działanie poniżej zamieszczono zdjęcia twarzy osób przed i po użyciu cudownego kremu, promieniujące młodością. Według zapewnień producenta skóra miała być również odmłodzona biologicznie. Efekt kuracji stały, czyli na całe życie. Co już powinno wzbudzić moją czujność.
-Naiwna jak dziecko – skwitował nowy zakup mój małżonek.
Żeby nie było, że moje osobiste zmarszczki są wyjątkowo oporne, moja koleżanka również uległa pokusie młodości. Rozpoczęłyśmy codzienną walkę ze zmorą pod nazwą ZMARSZCZKI. Przez prawie miesiąc rano i wieczorem wklepywałyśmy z namaszczeniem krem. Efekt żaden, pieniądze wyrzucone w błoto. Na pewno takich naiwnych jak my, które się dały skusić reklamie, tysiące.
Ostatnie badania Hiszpańskiej Organizacji Konsumenckiej pokazały, zresztą nie po raz pierwszy, że cena nie jest wyznacznikiem jakości i skuteczności kremu. Najbardziej skuteczny okazał się krem za 2,99 euro.
Organizacja konsumencka przebadała 14 nowych kremów na 995 kobietach. Przez miesiąc sprawdzano, które kremy najlepiej wygładzają zmarszczki. Okazało się, że jakość nie musi być droga. Zwyciężył krem Cień Creme de Dia Q10, który zdobył 64 punkty na 100 możliwych.. U nas w Lidlu kosztuje on niecałe 9 złotych. A co z topowymi kremami? Badania wykazały, że zawierały one za mało aktywnych składników w postaci retinolu, kolagenu i koenzymu Q10.
Oczywiście, że zaraz pobiegłam do Lidla i zakupiłam dwa opakowania. Pacykuję się drugi tydzień. Krem bardzo dobrze się wchłania, skóra jest nawilżona, rozświetlona. :) Na ocenę skuteczności przeciwzmarszczkowej jeszcze za wcześnie. O efektach stosowaniu kremu wkrótce was poinformuję.
I jeszcze mała dygresja na zakończenie.
Jeżeli chcemy uzyskać skuteczny efekt odmłodzenia to tylko skalpel chirurga oraz portfel... sponsora.
Efekt gwarantowany.:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz