Nikt tak nie lekceważy kobiet za kierownicą jak mężczyźni. Ile pogardliwych słów padło z ich strony pod naszym adresem, nie sposób policzyć. Królowie szos-tak twierdzą – traktują nas jak zawalidrogi i idą dalej uważając, że płeć piękna w ogóle nie nadaje się do prowadzenia samochodu.
Męscy szowiniści uznają siebie za herosów kierownicy, a nam wyznaczają miejsce w kuchni, przy dzieciach i ryku odkurzacza. On pan i władca szos, ulic i uliczek, mistrz kierownicy zajeżdżający drogę i przejeżdżający z piskiem opon, przed którym drżą użytkownicy wielośladów.Baba za kierownicą, to określenie słyszymy każdego dnia. Jest ono wyrazem lekceważenia naszych umiejętności i możliwości. Ich szare komórki w ogóle nie dopuszczają myśli, że kobieta może być tak samo dobrym kierowcą, a może -nie daj Boże!- lepszym.:)
-Zabrać babom prawo jazdy- usłyszałam niedawno od jednego samochodowego macho. Pluł jadem i obrażał kobietę, która zwróciła mu uwagę, że zajął miejsce przeznaczone dla osoby niepełnosprawnej. Ona nie zważała na jego agresję i zagroziła, że zadzwoni po straż miejską.
Wielokrotnie spotkałam się z chamstwem kierowców. Ot, choćby kilka dni temu, gdy wracałam z pracy. Jechałam zgodnie z przepisami, licznik wskazywał niewiele ponad 90. Młody, szalony najeżdżał na mnie z tyłu, puszczał blendę, co w slangu samochodowym znaczy, że mam jechać szybciej. Gdy wkurzona wykonałam ruch ręką, żeby pojechał górą, dostał wścieklicy i popisał się. Wyprzedził po chamsku na trzeciego, po czym zahamował z piskiem tuż przed moim samochodem. Nie obyło się oczywiście bez typowego znaku polskich kierowców, a mianowicie wyciągniętego palca. W takich sytuacjach nie reaguję, bo z wariatami lepiej nie wchodzić w utarczki słowne.
Oczywiście, że są różni kierowcy, ale dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. Biję się w piersi, bo nie raz widziałam panie, które rzeczywiście stanowiły zagrożenie na drodze. Z przerażeniem patrzyłam, jak parkują, włączają się do ruchu i wykonują różne dziwne manewry. A podczas prowadzenia, zamiast koncentrować się na drodze, wykonują różne czynności. Mam znajomą, która podczas jazdy do pracy, w samochodzie wykonuje pełny makijaż. Za każdym razem nie wychodzę z podziwu, jak ona to robi. Inne czeszą się, malują usta, rozmowy przez telefon, sms-y to rzecz nagminna.
Mam taką zasadę, że prowadząc nigdy nie odbieram telefonów, a tym bardziej wiadomości tekstowych.
Wczoraj późnym popołudniem z podziwem obserwowałam panią za kierownicą, która przy chodniku precyzyjnie parkowała tyłem samochód. Równiutko, w odpowiedniej odległości od innych pojazdów, aby kierowcy mogli spokojnie wyjechać. Mistrzostwo świata.:)
Mój szanowny małżonek jest świetnym kierowcą, lubi szybką jazdę, manewry wykonuje zdecydowanie i bezpiecznie. Znam jego stosunek do kobiet za kierownicą. Wielokrotnie też widzę, że jego ocena dotycząca damskich umiejętności samochodowych, jest niesprawiedliwa.
Określa nas żartobliwie
SZOSOWE PIRATKI
MISTRZYNIE PARKOWANIA
-Dlaczego mężczyźni negatywnie oceniają nasze umiejętności? – zapytałam.
-Bo nie koncentrujecie się na prowadzeniu samochodu- wyliczał. - Myślicie o tysiącu spraw. Jesteście roztrzepane. A samochód traktujecie jako rzecz zastępczą. Prowadzenie samochodu to jak operacja, jak się pomylisz, zrobisz komuś krzywdę. Mężczyźni nie traktują na poważnie kobiet za kierownicą. To urodzeni szowiniści-ocenił krytycznie.
-Ale wy często zachowujecie się na drodze skandalicznie-ripostowałam – szybcy, wściekli, bezczelni. Dlaczego?
-Samochód dla faceta jest jak zbroja – użył porównania. - Tu jesteśmy anonimowi i wydaje się nam, że możemy więcej. Facet musi sobie cały czas coś udowadniać. Nie tylko w życiu, ale i za kierownicą musi być macho. Oczywiście, że to jest przerost formy nad treścią. Auto źle wpływa na naszą psychikę, bo wyzwała agresję – rzucił na zakończenie.
A zatem
Drogie panie!
Nie przejmujmy się, bo w życiu i tak jesteśmy bardziej zaradne od płci brzydkiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz