Wybiła godzina ZERO.
Ruszyła serialowa machina. Przed nami kolejny sezon serialowego życia. Matki, żony, gospodynie i kochanki mają w końcu czas wypełniony po brzegi. I dzielą go pomiędzy jednym a drugim tasiemcem. Jak się nie pogubić w tym filmowym gąszczu miłości, namiętności, nienawiści,zdrad, intryg i przemocy.
Świat kreowany przez bohaterów ma się nijak do codziennego życia. Jest iluzją. Wtapiamy się w nią bez zmrużenia oka i trwamy. Rozkoszujemy się każdą chwilą spędzoną z naszymi ulubieńcami i wrogami. :)Gubimy się czasem wśród bohaterów, których to producenci z lubością obsadzają w kilku serialach na raz. Nie wiemy już czy to ksiądz, czy policjant, czy kolejny lekarz. Ale to nic. Mamy przecież przewodniki po serialach, które uporządkują nasze rozbiegane myśli.
Problemy bohaterów towarzyszą nam na co dzień, są pożywką do towarzyskich spotkań, stosunków międzysąsiedzkich i rodzinnych, a nawet rozmów wielopokoleniowych. To także temat zastępczy, jak pogoda. Gdy brakuje tematu, zawsze możemy przywołać ostatnią kłótnię u Mostowaków czy problemy Kasi Górki, które spadają na nią jak plagi egipskie. W zanadrzu jest jeszcze pierwsza miłość, druga miłość i tylko miłość.:)
Gdy z jakiś powodów nie uda nam się obejrzeć kolejnego odcinka, telewizja zadbała o powtórki i powtórki powtórek. Choć byś nie chciała, zawsze trafisz na kolejną serię.
Seriale wymuszają na nas zmiany zachowań i ograniczają w pewien sposób kontakty. Życie rodzinne zamiera.
Gdy po południu twój małżonek proponuje tobie spacer, jest na straconej pozycji, bo na drodze staje mu klan Lubiczów. Wieczorne słodkie sam na sam legło w gruzach z powodu “Na krawędzi” i nie krawędź łóżka mam tu na myśli. :)
Niezapowiedziane sobotnie odwiedziny znajomych burzą sielski spokój, bo komisarz Alex natarczywie dobija się do drzwi. We wtorek z kolei jednym uchem słuchamy swojej latorośli, bo właśnie sędzia Agata prowadzi kolejną zagmatwaną sprawę.
Środa to już prawdziwa bomba!
Przeskakujemy z kanału na kanał. Basia i Róża z Zacisznej przygotowują się do balu, a tu już niecierpliwie puka profesor Falkowicz i kolejni pacjenci prowincjonalnego szpitala. Grabina musi poczekać!
Czwartek jeszcze gorszy, atmosfera gęstnieje. Złorzeczymy na telewizję, że puszcza seriale w tym samym czasie. Bo za diabła, nie da się zobaczyć wszystkiego. Ksiądz Mateusz wygra albo przegra z życiem uczuciowym przyjaciółek. A zza rogu czai się jeszcze blondynka w kaloszach zaglądająca krowie pod ogon.:)
Gdy nieopatrznie zadzwoniłam do mojej mamy w piątkowy wieczór, od razu wiedziałam, że to nie był ten czas. Akurat boski Valentino zaczął zdobywać Amerykę. Rozmowa absolutnie nie kleiła się. Zakończyłam ją czym prędzej, aby mama w spokoju mogła przeżywać losy włoskiego bohatera.
Ostatnio moja koleżanka, którą spotkałam w sobotnie popołudnie w centrum handlowym, zrezygnowała ze wspólnego wypicia kawy, bo spieszyła się na swój ulubiony serial.
Życie przegrywa z serialami.
BO
Jak żyć bez nieustannych problemów Marty Walawskiej?
Jak żyć bez kolejnej zbrodni w najbardziej bandyckim mieście w Polsce-Sandomierzu?
Jak żyć w domu Pawła Lubicza po stracie żony?
Jak żyć bez blondynki na Podlasiu?
Jak żyć bez dzielnego policjanta i Alexa -najdzielniejszego psa polskiej policji?
Jak żyć bez mieszkańców ulicy Wspólnej?
Jak żyć bez zawirowań w rodzinie Zduńskich i Marka Mostowiaka?
Jak żyć bez lekarzy w Leśnej Górze, którzy zawsze kierują się dobrem pacjentów?
Jak żyć bez problemów miłosnych i alkoholowych przyjaciółek?
Jak żyć bez rozpierduchy Magdy Gessler?
Jak żyć bez obrażania i poniżania uczestników w Piekielnej Kuchni?
Jak żyć bez białej rękawiczki perfekcyjnej pani domu?
Jak żyć bez amerykańskiego akcentu Dżoany Krupy?
Bez bełkotu Mozila, świętego Hołowni, uszczypliwości Wojewódzkiego, zaje....tej Chylińskiej lukrowanej Foremniak, egzaltowanej Górniak.
Po prostu nie da się żyć!:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz