-Znowu sprzątasz? - to raczej stwierdzenie niż pytanie mojej drugiej połówki. -Jakie znowu-rzucam mimochodem krzątając się w kuchni. - Przecież dopiero co sprzątałaś – odpowiada odrywając nieprzytomny wzrok od ekranu komputera. -To było tydzień temu -spoglądam w jego stronę.
Ale on już nie słyszy.
Znam to spojrzenie.
Głęboko nieobecne.
Cienka nić porozumienia.
Słuchawki na uszach.
Męski świat.
I mój kobiecy pomiędzy jednym a drugim machnięciem ścierą.
-Jeżeli potrzebujesz mojej pomocy, to powiedz – pada kurtuazyjne zapewnienie. Cisza. Po czym następuje natychmiastowy powrót do poprzedniego stanu.
Mój znajomy mówi bez owijania w bawełnę: MĘŻCZYZNA JEST PROSTY JAK KONSTRUKCJA MŁOTKA. Doszukiwanie się w tym wszystkim drugiego dna nie ma najmniejszego sensu. I jest to niezaprzeczalna prawda. :)
Żyjemy w innych wymiarach czasu. Męski punkt widzenia skłania się w kierunku odsuwania o siebie spraw niewygodnych. ON wraca do domu, czytaj nasz małżonek i chce mieć po prostu święty spokój. Czyli w następującej kolejności: jedzonko, piwo, kapcie, kanapa lub wygodny fotel, komputer.
Już sama zapowiedź jakichkolwiek porządków wprowadza zamieszanie w jego spokojne i poukładane życie. Burzy słodką idyllę.
Pytanie
-Może ci pomóc kochanie? - to maksimum inicjatywy, którą w tej chwili przejawia nasz małżonek. I jeżeli przyjmiemy zaoferowaną pomoc, nie zwracajmy uwagę na jego zaskoczony wyraz twarzy. On to wykona. Pamiętajmy jednak, że w skrytości ducha potraktuje jak niewdzięczny małżeński obowiązek. :)
Nie skupiajmy się więc nad ułomnością męskiej natury. Postarajmy się go zrozumieć. Nie będzie łatwo. Ale próbujmy....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz