Siedem grzechów kobiety

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

wtorek, 20 maja 2014

Znowu dopadła ją depresja

My kobiety po pięćdziesiątce uwielbiamy depresję.
Rozkoszujemy się byciem w depresji.
Mościmy gniazdo na godne przyjęcie depresji.
Depresja nas zniewala, kopie, szturcha, bodzie.

Zawinięte w kokonie DEPRESJI. Stan permanentnej depresji stał się modny. Teraz nawet na tę okoliczność wymyślono swojską twarz depresji – DEPRECHĘ
Depresja dopada nas rano, w dzień, w nocy, o północy.

-Masz  ochotę na chwilę zapomnienia-przymilnie mruczy w ucho nasz małżonek, z nadzieją na miły wieczór. Kiedyś w takiej sytuacji atakował nas straszny ból głowy. - Mam depresję -odpowiadamy teraz zbolałym głosem.  On już wie. Z depresją nie wygra. Depresji nie oswoi. Może... przeczeka.

Depresja jest tą drugą, z którą musi walczyć o tę pierwszą.

Interesującą lekturę przerywa ostry dźwięk telefonu. Po kilku słowach już wiem. Magdę  zaatakowała depresja związana z przesileniem wiosennym. Przesilenie wiosenne może mieć właśnie skutek uboczny w postaci deprechy. Słowa lecą z prędkością wodospadu. Magda chce jak najszybciej wyrzucić z siebie wszystko, a ja robię za muszlę klozetową.
Ewka też w szponach depresji, bo jej 30-leni syn postanowił wylecieć z domowego gniazdka i założyć rodzinę. Ewa nie będzie miała więc komu gotować, prać i prasować koszul.
I Lońka też w depresji. Ją akurat rozumiem. Ślubny z dnia na dzień postanowił zamienić ją na nowszy model. Kogo teraz zapyta: -Kochanie może kawusi, osłodzić? Zupa nie za zimna, nie za ciepła? Nie jest tobie za zimno... za gorąco?
Marta z kolei lubi się obnosić ze swoją depresją.
 Uważa, że jest to coś, co wyróżnia ją spośród innych i daje fory. Pielęgnuje tę swoją depresję, nadaje jej ludzką twarz, oswaja. Według Marty życie bez depresji jest nic nie warte. Uruchamia ją błyskawicznie, jak kierowca rajdowy swój samochód. Mąż Marty zakochany w niej nieprzytomnie od kilkudziesięciu lat, zabrał ja niedawno na egzotyczne wakacje. Ona cała w skowronkach, przeszczęśliwa. Wspaniały apartament, widok na ocean. I nagle zaszło słońce. I już puka DEPRESJA.

Moja nastoletnia córka ostatnio także zaczęła szukać pomocy w depresji. Ma ''alergię”  na sprzątanie. Gdy ostatnio kazałam jej zrobić porządek, usłyszałam, że dopadła ją depresja.
Oby tylko nie rosło nam nowe pokolenie ogarnięte depresją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz