Ujmujący uśmiech, maślane oczy, fajny tyłeczek, kolor włosów, ładny zapach, odpowiedni wzrost – oto niektóre z cech, na które zwracamy uwagę przy wyborze partnera. Każda z nas ma swoją miarkę kierując strzałę w osobnika płci męskiej.
Nasze oczekiwania i marzenia to jedno.
Życie wielokrotnie gra nam na nosie i zanim się obejrzymy, mamy
przy boku faceta z innej planety w żaden sposób nie
pasującego do naszego ideału. Marzenia pryskają niczym bańka mydlana.
Ostatnie babskie spotkanie minęło nam
na obgadywaniu facetów. I to nie tylko naszych wybrańców, ale w
ogóle wszystkich. Rozprawiłyśmy się z nimi bezlitośnie nie mając
żadnych skrupułów. Oni wobec nas też nie mają taryfy
ulgowej. Choć podobno kobiety w swoich opiniach są bardziej okrutne
i wyrafinowane. A tak słodko wyglądamy. Skąd więc w płci pięknej
tyle jadu? Nie będę się teraz nad tym problemem rozwodzić.
Panowie zostali przez nas rozebrani na
części pierwsze.
Tak naprawdę to wina Agnieszki,
która rozgrzana procentami popuściła wodze fantazji, a przy okazji
otworzyła przed nami swe serce. A to za sprawą pewnego zdarzenia,
które miało miejsce kilka dni temu.
Agnieszka bowiem wybrała się w
niedzielne popołudnie na spacer ze swoją przyjaciółką. Szły
sobie leniwie bulwarem słuchając jesiennego szumu morza i chłonąc
ciepłe promienie zachodzącego słońca. Gdy tymczasem przed nimi
nieoczekiwanie pojawił się on. Odziany w dopasowane spodnie i
krótką kurtkę.
Nagle Agnieszka przerwała w pół
zdania jakąś opowieść i skoncentrowała się na nieznajomym, a
dokładnie na jego seksownym tyłku. Szły za nim dobrą chwilę, ona
ze wzrokiem przykutym w jedno wiadome miejsce. Jak odurzona, podążała
bezwolnie. Nawet kuksańce Baśki na nic się zdały. Agnieszka miała
przed sobą jeden upatrzony cel i za nim podążała do momentu aż facet wsiadł do samochodu. Westchnęła i pokiwała znacząco głową.
Każda z nam miała wiele do
powiedzenia na ten temat.
Wanda przypomniała sobie, że w latach
jej młodości wzięciem cieszył się chłopak mający na sobie
sztruksowe czarne spodnie i czarną skórzaną kurtkę. A jeżeli
miał jeszcze do tego ciemne okulary, to już był na celowniku.
Rzeczywiście pamiętam moich kolegów
z tamtych czasów tak odzianych. Chodzili jak sklonowani.
Magda zdradziła, że ją zniewalają
dobre męskie wody.
-Dobry zapach, który roztacza
mężczyzna – mówiła podniecona – rozpala moje zmysły.
Potrafię iść za nim i upajać się wonią. Nie raz zdarzyło mi
się, że się za takim gościem obejrzałam.
Nie skupiałyśmy się za bardzo na
kolorze włosów. Niebieskooki blondyn czy brunet to rzecz gustu.
Krystyna na przykład zawsze prowadzała się z brunetami, gdyż jak
powiadała, tylko brunet jest prawdziwym mężczyzną. Ale los
spłatał jej figla i postawił na jej drodze miłego blondyna, z
którym jest w szczęśliwym związku od ponad dwudziestu lat.
Zawsze warto mieć marzenia.
Ewkę z kolei urzekają maślane oczy
ala Artur Żmijewski.
-Wystarczy, że taki na mnie spojrzy, a
już miękną mi kolana – opowiadała rozpromieniona. -Jedno
dłuższe spojrzenie potrafi mnie zaczarować.
Tak spojrzał na nią przed laty na
dyskotece pewien nieznajomy. Magnetyzm Maćka zagościł na stałe w
jej sercu i doprowadził do ołtarza. Jej małżonek, przemiły
człowiek, pomimo upływu lat, wciąż ma maślane oczy, którymi Ewę hipnotyzuje.
Nie powiem lubię takie spojrzenie.
Matylda natomiast w ogóle nie zwraca
uwagi na wygląd zewnętrzny. Ją można zdobyć tylko erudycją i
inteligencją. Lubi jak facet pięknie i mądrze mówi. Lubi mądrych
i oczytanych. Rozeznanych w sztuce. Może być łysy, o głowę
niższy i w byle jakich ciuchach. Ale jak zacznie mówić, jest
kupiona.
Pamiętam jeszcze z czasów studenckich
jej oberwańców i potargańców, którymi się otaczała. Tkwiła w
dysputach po uszy i spijała słowa w ich ust niczym nektar. Pięknie
opowiedziane historie nawet o prozie życia, potrafiły ją tak
otumanić, że zapominała o bożym świecie.
Nic więc dziwnego, że takiego
złotoustego wybrała sobie za męża. Nie przeszkadza jej, że jest
o pół głowy niższy. Matylda paraduje przy nim w szpilkach.
Przed szereg wybiegła również
ekscentryczna Mirka, dla której największym afrodyzjakiem jest
kasa. Im facet bardziej przy forsie, tym ona na większym haju.
Pieniądze odurzają ją jak narkotyk. A już zaproszenie do
restauracji i zapłacenie przez niego wysokiego rachunku z
odpowiednim napiwkiem jest jak spełniony akt seksualny. Przeciętniak
nie ma przy niej szans.
Wielokrotnie zdarzyło mi się być w
jej towarzystwie i jej partnera. Z nie dowierzaniem patrzyłam, jak w
takich momentach rozkwita. Jak rzuca powłóczyste spojrzenie, jak
wtedy mocno kocha.
Ale bywa i tak, że czasem byle
drobnostka potrafi nam obrzydzić faceta.
Rozbawiona Agnieszka opowiedziała nam
historię pewnego spotkania. Na urlopie poznała miłego mężczyznę.
Wysoki, przystojny, elegancki. Udało się nawiązać ciekawą
rozmowę. Na pierwszy rzut oka nie było się do czego przyczepić.
Umówiła się z
nim na następny dzień. Poszli do kawiarni, potem na spacer. Gdy tak
przemierzali alejki, Agnieszce stanęły przed oczami jego bardzo
duże stopy, które na dodatek stawiał do środka.
Nie była w
stanie skupić się na rozmowie. Widziała tylko te duże stopy,
obsesyjnie duże. Spotkanie nie miało dalszego ciągu i zakończyło się tylko na tej jednej
randce. Facet bombardował ją telefonami. Ona nie odbierała. Na
drodze być może ku szczęściu stanęły monstrualnie duże stopy.
Ja z kolei w
młodości gustowałam w wysokich niebieskookich blondynach, do
momentu aż nie natrafiłam na wzrok bruneta o oczach w kolorze
pszenicznego.
On z kolei
uwielbiał drobne brunetki, a związał się w wysoką blondynką.
Ale to już
historia na inną opowieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz