Siedem grzechów kobiety

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

niedziela, 23 listopada 2014

Teściowa zmarnowała mi życie

Wielka miłość. Piękny ślub. Przysięga przed ołtarzem deklarująca miłość aż po grób. Wiara w szczerość uczuć i intencji. Anielski uśmiech panny młodej, radość w oczach jej oblubieńca. A potem życie usłane różami. Sen, jawa i gdzieś pomiędzy proza życia.


Rafał i Ewa poznali się na urodzinach wspólnych znajomych. Porozmawiali, pożartowali, ale pierwsze spotkanie nie przyniosło książkowego żaru, nie rozbudziło nawet płomienia. Po kilku miesiącach wpadli na siebie w jednym z centrów handlowych. Rafał zaproponował kawę w pobliskiej kawiarni. Krótka niezobowiązująca rozmowa, bo czekały na nich obowiązki. On kurtuazyjnie poprosił o numer telefonu, Ewa nie odmówiła.
O dziewczynie przypomniał sobie pod koniec roku. Zbliżał się Sylwester, narzeczona, a właściwie już była narzeczona, wyjechała do Anglii i nie zamierzała wracać. Uczucia Rafała osiągnęły temperaturę zimową. Tamten związek uznał za zakończony.

Kolega organizował wypad noworoczny w góry. W Szczyrku miał przytulny dom. Szykowała się świetna zabawa połączona z krótkim wypoczynkiem. Znajomi tylko przyklasnęli, zażyczyli sobie koniecznie kulig z ogniskiem i grzanym winem. Emil kusił. Rafał miał ochotę, ale był sam. I wtedy przypomniał sobie o urodzinowej dziewczynie.
Nie musiał jej długo przekonywać, a odmowy obawiał się najbardziej. Ewa nie miała sylwestrowych planów. Kilka dni później mknęli całą grupą trzema samochodami wypchanymi po brzegi świątecznymi przysmakami.
Szampańska zabawa do białego rana, slalom po górach gęsto przykrytych białą pierzynką. I godzina po godzinie, dzień po dniu, kiedy rodziła się ich miłość. Do domu wracali już jako para, zakochani i szczęśliwi.

Gdy Rafał poprosił o  rękę Ewy, przyszli teściowie nie kryli rozczarowania. To był mezalians. Nie takiego zięcia sobie wymarzyli. To nie wyśniony książę, który miał zaprowadzić ich córkę do ołtarza. On kiedyś wybitny trener, ona żona znanego męża korzystająca lekką ręką z jego pieniędzy i z uroków życia. Teraz żyli skromnie, ale pociąg do blichtru i przepychu wciąż tlił się w ich umysłach.
Córeczka tatusia bywała na salonach, ale ku rozpaczy rodziców żaden z bywalców nie zapałał do niej uczuciem.
Oni wciąż wierzyli i czekali.
Rafał świetnie zarabiał, był dobrym i uczciwym człowiekiem. Wartościowy facet, ale to nie ten świat.

Wesele musiało być wystawne, na pokaz. Tak zażyczyli sobie teściowie. Za życzeniami nie szły, niestety, pieniądze. Przyszły pan młody ubrał do ślubu nie tylko swoją ukochaną, ale i rozkapryszoną świadkową -siostrę Ewy. Na wesele poszły wszystkie oszczędności Rafała, który uznał, że miłość nie ma ceny.  Był zakochany do szaleństwa, a pieniądze... rzecz nabyta.

Prawie setka gości bawiła się wyśmienicie, a teściowa i tak niezadowolona kręciła nosem.
Na początku zamieszkali wspólnie z rodzicami Rafała. Duże mieszkanie, każdy miał swoją przestrzeń. Mama Rafała, przemiła kobieta, dała synowej wolną rękę. Nie mieszała się do młodych i żyła własnym życiem. Szczęśliwy małżonek zajął się zarabianiem, aby jego ukochanej nie zabrakło ptasiego mleka. Ale Ewa już po miesiącu nie kryła irytacji. Krępowali ją teściowie, nie podobało mieszkanie. Wszystko było nie tak. Coraz częściej przebąkiwała o przeprowadzce. Rafał prosił, aby dali sobie czas, bo jego na razie nie stać na zakup nowego lokum.
Ewa całe dni spędzała u rodziców. Wracała do domu przed powrotem męża. Obiadami zajęła się mama Rafała.

Gdy dowiedział się, że zostanie ojcem, był najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Przyszła matka stała się opryskliwa. Chodziła nadąsana, cała w pretensjach. Nieustannie użalała się nad swoim losem. Mama uspokajała Rafała i tłumaczyła, że winne są hormony, a wszystko zmieni się po narodzinach dziecka.
Rafał zakochał się w córce od pierwszego wejrzenia. Ewa powoli zbierała siły po ciężkim porodzie. On z babcią Julki przejął wszystkie obowiązki. Czas mijał, a Ewa nadal tkwiła w zamkniętym świecie. Niespodziewanie  zażyczyła sobie powrotu do rodziców.
Na nic zdały się tłumaczenia. Rafał nie miał nic do powiedzenia. Zresztą nie po raz pierwszy i ostatni.
Szybką przeprowadzkę do dużego domu zorganizowali teściowie. Ewa odzyskała zdrowie, ale w uczuciach powiało chłodem. Cały czas spędzała z rodzicami, którzy nie mieli nic do roboty. Nowy zastrzyk gotówki - przecież dobrze zarabiający zięć nie odmówi – podniósł nie tylko ich standard życia, ale obudził dawne wspomnienia. Zaczęły się przyjęcia, życie ponad stan, zabawa.
Ewa zmieniła się na niekorzyść. Była pod wyraźnym wpływem matki. Burczała, wymagała, narzekała  i nie dawała nic w zamian. Rafał z przerażeniem zauważył, że jego żona zaczyna przypominać teściową.

Rano, tuż przed wyjściem do pracy, na stole czekała długa lista zakupów, bo wieczorem przychodzili goście. Po południu zmęczony zakasywał rękawy i brał się za sprzątanie,  gdyż  domownikom nie przeszkadzały kłęby kurzu i brudne łazienki. W nocy żona smacznie spała, a Rafał wstawał do płaczącej Julii. Brakowało czasu na sen. Dom tętnił życiem, a on marzył o ciszy i spokoju. Za to Ewa błyszczała, szczęśliwa jak nigdy, brylowała w towarzystwie, gdy on po cichu wycofywał się do swojego pokoju, aby złapać kilka godzin snu. Pochłonięta wielkopańskim stylem życia, zapomniała o mężu.

Rafała spotkałam jesienią. W pierwszej chwili go nie poznałam. Skurczył się w sobie, poszarzała twarz z wyraźnymi oznakami zmęczenia. Nie było w nim radości życia.
Zaszyliśmy się w kącie malutkiej kawiarenki. Rozmowa nie kleiła się. Nie chciałam pytać, on najwyraźniej nie chciał mówić.
Otwierał się powoli. Przecież facet się nie żali, radzi sobie z problemami.
-Wszystko mnie przerosło. Nie mam już siły – do głosu doszły emocje. - Nie wiem, co robić. Kocham Ewę, ale nie mogę tak żyć. Teściowie traktują mnie jak skarbonkę do zarabiania pieniędzy. Lekceważą. Moja żona zawsze trzyma ich stronę. Nawet nie chce ze mną rozmawiać. Stała się oziębła – głos mu się łamał.
Z przerażeniem patrzyłam na rozsypującego się Rafała. Chodząca dobroć, której najbliżsi nie potrafią uszanować.
Zastanawiałam się przy okazji, jak to się dzieje, że los stawia na drodze dobrych ludzi różnych popaprańców.
 -Wyprowadźcie się. Zaraz. Natychmiast – namawiałam Rafała do podjęcia zdecydowanych działań. - Jeśli chcesz ocalić małżeństwo, musisz ją zabrać od matki
-Ewa się nie zgodzi – znam ją. - Nie zapewnię jej takich warunków.
- Co ty mówisz-  rozzłościł mnie swoją naiwnością. -To ty zapewniasz im te luksusy. Ty dajesz kasę. Oni nie mają nic oprócz żądań. Jeśli się nie zgodzi, to znaczy, że jej na tobie nie zależy. Wtedy odejdź. Daj jej czas na ochłonięcie. Niech przewartościuje swoje życie i zrozumie, co dla niej ważne.

Propozycja zmiany miejsca zamieszkania, zakończyła się wielką awanturą. Dom trząsł się w posadach. Ewa krzycząc i płacząc zapowiedziała, że nigdzie się stąd nie ruszy.
- W takim razie, ja się wyprowadzam – zagroził Rafał.
Ewa nie wierzyła w pogróżki. Do tej pory nigdy się jej nie przeciwstawił. Była pewna, że Rafał będzie śpiewał tak, jak ona zagra.
Jakież było jej zdziwienie, gdy po pracy nie wrócił do domu. Wysłał esemesa, że wynajął sobie mieszkanie. A Ewa, jeśli zmieni zdanie, może do niego zadzwonić.
Nie za bardzo przejęła się nową sytuacją. Była pewna, że po kilku dniach wróci do domu.  Spokojnie czekała.
Po miesiącu zdenerwowana zadzwoniła, żeby się nie wygłupiał i wracał.
Potem były kolejne telefony już mniej kategoryczne, bardziej proszące.
Wszystko się zmieni. Wróć – zapewniała.
- Chcę być tylko z tobą, a nie z tobą i twoimi rodzicami. Dorośnij – rozłączył się.
Matka Ewy nie zostawiła na zięciu suchej nitki i wciąż buntowała córkę.
- Jak on mógł tak się zachować i jeszcze wydziela ci pieniądze -  skrzeczała. Widać było, że najbardziej boli ją brak gotówki.
Natomiast ojciec wykazał się dojrzałością i przekonywał, że nie powinna rezygnować z Rafała, bo to dobry mąż i ojciec.
Po kilku miesiącach, gdy zrozumiała, że nic nie ugra, zadzwoniła do Rafała, że chce zacząć wszystko od nowa i przeprowadzi się do niego.

Pierwsze tygodnie nie były łatwe. Musieli się z powrotem nauczyć być razem. Zapomnieć o tym, co było i wybaczyć. Powoli odbudowywali swoją miłość i zaufanie.

Dziś nadal są razem. Julka kończy właśnie studia. Tworzą zgrany tandem i nie pozwalają nikomu mieszać się w swoje życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz