Siedem grzechów kobiety

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

niedziela, 21 czerwca 2015

Dziewczyna z plakatu

Agnieszka jest dziewczyną z plakatu. Poszukiwaną przez wiele tygodni przez zakochanego do szaleństwa Rafała. Po raz pierwszy zobaczył ją na stacji benzynowej. Pomógł uporać się z niesfornym wężem, który żył własnym życiem i za nic w świecie nie chciał skierować strumienia paliwa we właściwe miejsce. Jednak co facet to facet. Zamienili kilka słów, aby za chwilę stanąć w ogonku do kasy. Niezobowiązujący uśmiech i miłe słowa na do widzenia.


Nic więcej nie powinno się wydarzyć. Ile to osób spotykamy na swojej drodze i za moment nie pamiętamy twarzy, ani jednego szczegółu. Ot, zwykłe spotkanie jakich wiele. Ta przypadkowa znajomość miała swoje dalsze życie, o której Agnieszce nawet się nie śniło.
Zaraz zapomniała o co dopiero poznanym chłopaku. Nawet nie wiedziała jak ma na imię. Twarz zlała się z innymi i gdyby go spotkała niespodziewanie na ulicy, najprawdopodobniej nie rozpoznałaby go. Wracała spokojnie do domu. Wieczorem miała randkę, właściwie to za dużo powiedziane, spotkanie z kolegą. Widzieli się już kilka razy. Marcin był miły, przystojny. Lubiła takie typy. Wysoki niebieskooki blondyn, wysportowany, z miłym uśmiechem. Nie miała nic przeciwko temu, aby w przyszłości byli razem. Nie chciała niczego przyspieszać, poddała się czasowi. On wszystko poustawia na miejscu i pozwoli się zadziać.
Agnieszka podchodziła do życia z dystansem. Tak samo było z mężczyznami. Nie pozwalała sobie na szaleństwa. Miała wszystko poukładane i uporządkowane. Jakiekolwiek odstępstwa burzyły jej harmonię i wprowadzały chaos. Nie umiała inaczej. Z zazdrością patrzyła na koleżanki, które natychmiast wchodziły do gorącej wody, nie czekając aż wystygnie. Były rozedrgane i niecierpliwe. Chciały mieć natychmiast i bezwarunkowo.

W sobotnie popołudnie rozłożyła na kanapie sukienki i niezdecydowana mierzyła wzrokiem każdą z nich. Marszczyła śmiesznie piegowaty nosek i wpatrywała się w delikatną materię, aby za nią dokonała wyboru. W końcu zdecydowała się na błękitną zwiewną szatkę. Wokół szyi przewiązała fantazyjnie apaszkę. Jeszcze tylko pociągnięcie rzęs, trochę różu na policzki i różowa pomadka na pełne apetyczne usta. Wypięła policzki, rzuciła szelmowskie oko i dokładnie obejrzała w lustrze. Była zadowolona. W uszy wpięła srebrne kolczyki z drobnymi kamyczkami, rękę przyozdobiła cieniutkimi pobrzękującymi bransoletkami. Byłą gotowa do wyjścia.

Na sobotnie popołudnie Rafał nie miał żadnych planów. Może jakieś piwo i film na komputerze. Mijający tydzień dał mu się we znaki. Liczne spotkania, nerwowa atmosfera, bo właśnie kończyli projekt. Szef się wściekał, że wszystko nie jest dopięte na ostatni guzik. Oni warczeli na siebie, chcąc zatrzymać mijające godziny. Do domu wrócił nad ranem. Zmęczony, ale projekt został odfajkowany. Zamierzał się pobyczyć. Poniedziałek miał wolny i myślał o wyjeździe do rodziców, z którymi ostatnio tak rzadko się widywał.
Już w drodze powrotnej Rafał przywołał w pamięci twarz nieznajomej. Miły głos, perlisty uśmiech i słodkie dołeczki, gdy się śmiała. I te piegi...Widział jak odgarniała z twarzy niesforne blond loki, które żyły własnym życiem. Klatka zatrzymana w kadrze, jak zdjęcie schowane do portfela.
Wieczorem, gdy oglądał ulubioną sensację pociągając pszeniczne z dużego kufla twarz nieznajomej ponownie stanęła mu przed oczami.
Mijały kolejne dni, a piękna nieznajoma towarzyszyła mu o różnych porach dnia i nocy. Twarz stawała się coraz bardziej wyrazista i kusiła. Wciąż zajmowała jego myśli. Przywoływał eklektyczne wspomnienia, króciutką rozmowę. Pamiętał każdy szczegół jej twarzy. Wymalował jej portret pamięcią.
Po tygodniu wspomnienia nie odpuściły. Nabrały intensywności, były świeże jak poranek po rosie. Rafał je pielęgnował i pobudzał wyobraźnię. Każdego popołudnia zajeżdżał na stację benzynową z nadzieją, że spotka tam Agnieszkę. Mijały godziny, dni, tygodnie, niestety nie zauważył znajomej smukłej sylwetki i burzy loków. Pewnego dnia wydawało mu się, że znajoma twarz mignęła w jednej z galerii handlowych. Zerwał się do lotu z przyśpieszonym biciem serca. Niestety, był to fałszywy alarm.

Rafał zakochał się. Nigdy nie przeżył czegoś takiego. Miłość od pierwszego wejrzenia. Jeszcze do niedawna śmiałby się z takiego uczucia. Teraz to jego poraziła strzała amora.

Gdy w końcu opowiedział kumplowi o swoich rozedrganiach i bezowocnych poszukiwaniach pięknej nieznajomej ze stacji , ten potraktował stan zauroczenia jak najbardziej serio. Zadumał się na chwilę i zapytał.
-Chcesz ją odnaleźć? - było to raczej stwierdzenie niż pytanie.
Rafał zdecydowanie przytaknął głową.
-Mam pomysł – wstał z krzesła i zaczął chodzić po pokoju. To znaczyło, że jego mózg pracuje na najwyższych obrotach. - Dobrze pamiętasz jej twarz?
-Jakbym widział ją przed chwilą – odparł Rafał i czekał na konkrety.
-Zrobimy plakaty i rozwiesimy w najważniejszych punktach miasta – podniecał się projektem. -Na pewno ktoś ją rozpozna.
Emil był grafikiem komputerowym. Od razu zabrali się do pracy. Rysował twarz nieznajomej pod dyktando Rafała. Kilkakrotnie zmieniali układ oczu, kształt podbródka i ust. Poprawiali linię brwi. Najłatwiej poszło z włosami.
Rafał był zaskoczony, że po miesiącu pamięta wszystkie te szczegóły.
-No bracie, ale cię wzięło – Emil patrzył z podziwem na portret dziewczyny namalowany słowami Rafała.
Agnieszka była jak żywa. Wypisz wymaluj ta dziewczyna ze stacji benzynowej.
Późnym wieczorem Rafał wrócił do domu, podczas gdy kolega przenosił obraz do komputera. W niedzielny ranek niecierpliwie czekał na telefon od kumpla. Gdy w końcu rozległ się dzwonek, biegł do niego jak na skrzydłach.
Rafał spoglądał zdumiony, rysunek nie wymagał żadnych poprawek. Wydrukowali kilkadziesiąt arkuszy. U góry umieścili napis ,,Piękna nieznajoma, spotkaliśmy się w sobotę na stacji benzynowej tu padła data, od tej pory nie przestaję o tobie myśleć. Zadzwoń, proszę i numer telefonu. Rozwiesili plakaty w kilkudziesięciotysięcznym mieście. Pozostało tylko czekać. Rafał zdawał sobie sprawę, że poszukiwania mogą zakończyć się fiaskiem, bo to szukanie igły w stogu siana. Tliła się w nim jednak iskierka nadziei.

Kilka dni później brat Agnieszki pojechał zatankować na stację benzynową. Spojrzał na szybę. Twarz wydawała mu się znajoma. To nie mogła być pomyłka. Z plakatu patrzyła na niego jego siostra. Zrobił zdjęcie telefonem i pojechał załatwiać swoje sprawy. Przemieszczał się z miejsca na miejsce, w różnych punktach miastach wisiały te same plakaty, z których patrzyły na niego oczy Agnieszki.
Wieczorem zadzwonił do Agi i poinformował, że całe miasto oplakatowane jest jej portretami. Jako dowód przesłał zdjęcie z telefonu.

Patrzyła zdumiona. To była ona. Nie potrafiła jednak odnieść tej sytuacji do konkretnego zdarzenia.
Kilka dni biła się z myślami. W końcu ciekawość zwyciężyła. Wykręciła jego numer.
-Podobno mnie szukasz? Kim jesteś?- Rafał usłyszał zmysłowy głos.
A więc jednak. Udało się! Cieszył się jak dziecko. Nie potrafił zebrać myśli. Serce waliło jak oszalałe. Miał jej tyle do powiedzenia. Po kilku próbach nieskładnych wypowiedzi zaproponował spotkanie następnego dnia. Nie chciał dłużej czekać i ponownie jej stracić.
Czekał w kawiarni z bukietem pąsowych róż. Nie mógł opanować wzruszenia, gdy zobaczył jak wchodzi. Podbiegł rozrzucając po drodze kwiaty.
Agnieszka patrzyła na niego zdumiona. Pamiętała tego mężczyznę ze stacji benzynowej. On też się jej podobał, ale już dawno wymazała go z pamięci.
Rozmawiali, jak gdyby znali się od zawsze.
-Nie chcę cię stracić – wyszeptał przy pożegnaniu. -Wiem, że to za wcześnie, ale chcę żebyś została moją żoną.
Agnieszka uśmiechnęła się. Nie brała słów na poważnie.
Spotykali się często. Dobrze się czuli w swoim towarzystwie. Byli jak dwie połówki tego samego jabłka. Po miesiącu Rafał poprosił ją o rękę. Wiedziała, że to jest jej mężczyzna, z którym chce iść przez życie.
Niedługo potem odbył się ich ślub, na którym świadkował Emil. To on przyczynił się przecież do odnalezienia dziewczyny.
Agnieszka i Rafał są razem ponad dziesięć lat. Wciąż szaleńczo w sobie zakochani. W domu przechowują plakaty z jej podobizną. A tankują oczywiście na tej samej stacji, na której spotkali się po raz pierwszy.

A wszystko zaczęło się od niesfornego węża...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz