Siedem grzechów kobiety

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

niedziela, 11 stycznia 2015

A jak apetyt na życie

W objęcia wzięła mnie melancholia, zaplotła ręce tak mocno, że nie mogłam się z nich oswobodzić. Może przez tę jesienną pogodę w środku zimy, z silnym wiatrem i deszczową manną z nieba. Gdy w końcu poczułam, jak tajemna siła puszcza, po cichu i z rozmysłem jej miejsca zajęła nostalgia. Średni wiek ma swoje prawa, ale to nie znaczy, że może nade mną zapanować pani N. Strzyknęło mi  w kolanie, poczułam jak niewidzialna igła wbija się w kość i rozrywa tkankę. Syknęłam z bólu. 


Reumatyzm, pomyślałam.  Jeszcze dziesięć lat temu nie wiedziałam, że taka jednostka chorobowa istnieje.

I tak narodził się mój słownik kobiety spełnionej w wieku dojrzałym.

A
Apetyt na życie - nie jest tak zachłanny i nieprzewidywalny jak kiedyś, ale wciąż go mam. Wiele rzeczy mnie interesuje i wciąż odkrywam nowe możliwości. Jeszcze mi się chce.
Alkohol – nie jest już moim przyjacielem. Czasy studenckie – to sie nie wrati. Jestem bardziej smakoszem i to coraz bardziej wybrednym. Dobre wino, piwo także. Do mocnych trunków straciłam serce. Sama siebie nie poznaję, znajomi także. Moja przyjaciółka miłośniczka pszenicznego złota patrzy na mnie z politowaniem i mówi, że jest mną rozczarowana i, że ją zawiodłam na całej linii.
Afirmacje – lubię je i naprawdę działają.

B
Biustonosz - zaczęłam go nosić niedawno. Moje piersi ograniczone przez obcą materię, zgrzytałam ze złości zębami, one też się buntowały. Przywykłam, ale do końca nie zaakceptowałam.
Botoks – nowe zjawisko bez którego nie istnieje współczesna kobieta. Jad kiełbasiany – fuj, jak to okropnie brzmi - wstrzykiwany w twarz, pozwała znów poczuć się młodo. Porcelanowe lalki bez wyrazu. Kult młodości. Nie powiem, próbowałam. Zdecydowanie jednak wolę zabiegi mniej inwazyjne.
Buty - kiedyś niebotycznie wysokie obcasy, choć wzrost mam wysoki-173. Śmigałam po śniegu, biegałam w szpilkach po dziurawych chodnikach,wystukując rytm ulubionej piosenki. Kilometry przebyte na cieniutkich patyczkach. Dziś do szpilek pozostał tylko sentyment. Przerzuciłam się na wygodne, płaskie obuwie. Szpile zakładam od wielkiego dzwonu.
Bałagan – kiedyś mi nie przeszkadzał. Lubię porządek, choć dzieli mnie przepaść od perfekcyjnej pani domu, czego nie może przeżyć moja bałaganiarska córka.
Baran – mój znak zodiaku, wciąż pokazuje rogi.
Blogerka – jeszcze kilka miesięcy temu było to dla mnie puste słowo. Od kiedy zaczęłam pisać bloga, stałam się blogerką. Blogowanie sprawia mi ogromną frajdę. Większą niż początkowo myślałam.

C
Czas - kiedyś płynął wolno jak woda w strumyku. Teraz zasuwa z szybkością wodospadu, nie pomagają prośby, błagania i zaklęcia.
Ciało - kiedyś miało się ciało. Spoglądam na swoje, jest dobrze, lepiej nie będzie. Trwaj chwilo, trwaj.
Cisza - gwar młodości przeszedł do historii. Zdecydowanie lepiej czuję się w cichszych klimatach. Zaszaleć lubię, szczególnie latem. Wtedy czuję zew krwi.
Choroba – kiedyś kaszel, katar, drobne przeziębienie. Wiek ma swoje prawa. Tu mi strzyka, tam mnie rwie. Ale o chorobach rozmawiać nie wypada.
Ciuch – lubię to! Zawsze lubiłam ciuchy, choć zmienił mi się trochę gust. Jestem spodniarą. Mam ich sporą kolekcję: krótkie, długie, rybaczki, przed kolana, legginsy. Spódnice i sukienki też, ale tylko okazjonalnie.
Córka - patrząc na nią, nie mogę uwierzyć, jak szybko z małego rozkosznego szkraba stała się panienką. Mądra i rezolutna z niej dziewczynka. Dzieci się starzeją, a my wciąż tacy młodzi.

D
Dom - jest dla mnie ważny, tu są moi najbliżsi, tu czuję się bezpiecznie. Lubię do niego wracać. Wtedy odkrywam go na nowo. Jest bezpieczną przystanią niezależnie od pory roku i pogody.
Dzień – za krótki, aby zrealizować wszystkie zamierzenia. Ale musi być wypełniony po brzegi miłością, ciepłem domowego ogniska.
Depilacja – zmora kobiet i wymóg obecnych czasów. Na niesubordynację pozwalam sobie tylko zimą, a od wiosny jestem w pełnej gotowości, latem w szale. Depilator mój najlepszy znienawidzony przyjaciel.
Dotyk - tylko moich najbliższych. Lubię jak dotyka mnie mój mężczyzna. Obmacywanki już dawno wyrzuciłam z pamięci.
Dyskoteka - uwielbiałam tańczyć, na dyskotekach zdarłam nie jedną parę butów i nabawiłam licznych pęcherzy, nie licząc drobnych obtarć, a na kontuzjach kończąc. W tańcu potrafiłam tak się zatracić, że gasły zmysły. Teraz także odwiedzam dyskoteki, ale już nie jestem królową parkietu. Żadna siła mnie nie powstrzyma, gdy słyszę dobrą muzykę.

E
Emocje – towarzyszyły mi od zawsze. Teraz reaguję bardzo emocjonalnie, co często mnie wkurza. Próbowałam je poskromić, ale na próżno. Cała jestem w emocjach.
Ekologia – do zjawiska odnoszę się ze zrozumieniem, ale nie zwariowałam. Wybieram punkt środka. Z dezaprobata patrzę na ekologicznych szaleńców, którzy bardziej cenią życie owada niż człowieka.
Estyma – słowo dla mnie bardzo ważne. Szacunek do innych i do siebie samej. Szczególnie trudno o to pierwsze w naszym pokręconym społeczeństwie.

F
Facet - wciąż ten sam od wielu lat. Na każdą porę roku, na każdą porę dnia i nocy, na każdą chwilę. Na radości i smutki. Na dobre i na złe. Nie jest ideałem, iskrzy między nami, aż wióry lecą. Odpowiedzialny, zaradny, szalony i konkretny. Mój facet.  Codziennie mówi, że mnie kocha.
Fochy - lubię od czasu do czasu strzelić focha. A co, nie mogą. Obie z córką jesteśmy fosiaste. Na szczęście są to fochy krótkotrwałe.
Fałsz – nie toleruję ludzi fałszywych. W młodości takie typy wyczuwałam na odległość, teraz też czuję.
Filiżanka - lubię smakować kawę w ładnej filiżance. Mam ich kilka i wybieram w zależności od nastroju i pory roku. Latem piję czarny napar w kolorach słońca, jesień witam w odcieniach brązu, zimą filiżankę otula puchowa kołderka śniegu przysypana drobinkami brokatu. Wiosenna filiżanka mieni się kolorami zieleni i żółci z domieszką różu – bo to mój ulubiony.
Fryzura - jestem tradycjonalistką. Nie podążam za modą. Nowe trendy są mi obce. Od lat noszę długie rozpuszczone włosy. Czasem upinam je w finezyjny koczek, co lubi mój mężczyzna.
Fotoshop – na szczęście mnie to nie dotyczy. Ale przykro patrzeć.

Ciąg dalszy nastąpi wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz